.cd
Do tego chińskie wyszukiwarki Baidu.com.cn sina.com zablokowały dostęp do strony sieci sklepów, opatrując to komunikatem "Strona może zawierać nielegalne materiały".
Efekt bojkotu był taki, że najbardziej uderzył w chińskich dostawców, ponieważ większość artykułów sprzedawanych w sieci jest produkowanych na miejscu. Kolejnymi poszkodowanymi byli chińscy pracownicy, którzy tego dnia nie mogli wykonywać swoich obowiązków, w związku z czym zarobili mniej. Louis Vuitton odwołał wiele organizowanych w Chinach imprez i ograniczył działalność promocyjną, choć oczywiście sklepy jego marek są wciąż otwarte. Pekiński Carrefour, w którym byłem kilka dni temu, jest wypchany ludźmi po brzegi, jak polskie supermarkety przed świętami. Ale za to teraz sprzedaje koszulki i zestawy (flaga i plastikowy stojaczek) "I love China".
(gazeta.pl, Bohdan Pękacki, Pekin)